Współcześnie rzadko kiedy zajmujemy się tematem czarownic – zdaje się, że logika i wiara w naukę całkowicie wyparła ich istnienie. Nie zawsze jednak tak było. Jeszcze 200 lat temu powszechne były oskarżenia oraz sądy nad kobietami, które podejrzewano o czary…
Legendarne już polowanie na czarownice nie zaczęło się w purytańskiej Ameryce wieku XVII i XVIII – początków tej histerii należy szukać w Europie i to w czasach średniowiecznych. Oskarżenia o czary padały ze strony przede wszystkim dostojników kościelnych, którzy w ten sposób starali się utrzymać lud w swojej władzy, siejąc jednocześnie strach i przekonanie, że za interesowanie się magią czy wróżenie grozi surowa kara. Specjalistami w osądzaniu i wyszukiwaniu nowych dowodów na domniemane konszachty z diabłem była słynna Święta Inkwizycja, która pod zmienioną nazwą funkcjonuje do czasów współczesnych. W średniowieczu całkiem poważnie przyjmowała ona każde zgłoszenie o podejrzeniu uprawiania magii i stawiała podejrzaną przed sądem, najczęściej bez możliwości obrony.
Oskarżenie za zły urok…
Czym spowodowane były oskarżenia o czary? Najczęściej zwykłą, ludzką zawiścią lub zazdrością. Oskarżycielkami najczęściej były kobiety, zazdrosne o urodę i powodzenie innych kobiet. Powodem oskarżenia była klęska urodzaju, niewielkie plony czy śmierć zwierząt domowych. Kobiety podejrzane o czary posądzano o uprawianie czarnej magii, kontakty intymne z diabłem, umiejętność rozmowy ze zwierzętami, przewidywanie przyszłości. Wiele z tych oskarżeń powodowana była także strachem przed odmiennymi poglądami.
Sądy nad czarownicami
Rozprawy czarownic były jawne – mogli śledzić je wszyscy mieszkańcy miasta. Najczęściej oskarżone kobiety nie miały możliwości bronienia się: stawiano im zarzuty, kolejno zaś przechodzono do orzekania kary.
Więcej na temat czarów i wróżenia znajdziesz na portalu Parasfera – wróżby online w portalu ezoterycznym Parasfera.